Monday, 27 May 2013

MEALL A'BHUIRIDH & CREISE (via north-west ridge)

... poprzedniego wieczoru zdecydowalam ze nigdzie nie jade, bo nie chce mi sie jechac samej.. ale kiedy rano otworzylam oczy poczulam ze jednak jechac MUSZE. tym razem padlo na trase, o ktorej myslalam juz jakis czas (chyba z rok), wiedzialam jednak ze jest to jedna z tych wycieczek, ktore nie przypadna zbytnio do gustu beacie, a skoro i tak jechalam sama-stalo sie.
trasa nie tyle dluga co meczaca. dwa munrosy, 'spacer' na przelaj przez wrzosowisko, wspinaczka stroma i skalista grania, dosc nieprzyjemna droga powrotna... niemniej, kiedy dotarlam juz spowrotem na dol, czulam sie swietnie :)

czas przejscia okolo 7 godz


munrosy:
creise 1100mnpm, munro nr 50
meall a'bhuiridh 1108mnpm, munro nr 45 

(wejscie na creise grania polnocno-zachodnia)



oraz 'munro top'
stob a'ghlais choire 996mnp


.
.
.
well, night before i decided i was not going anywhere (couldnt be bothered to drive and walk all the way just by myself) but as soon as i opened my eyes next morning i knew that i HAVE to go.
i chose a route which i have been thinking about for some time already (about a year) but i knew that bea wouldnt like it too much, so i kind of left it for a 'only me' trip. and so it was.
the route not too long but rather tiresome. 2 munros, walk thru wet rough moorland, steep climb up the rocky ridge, unpleasant way down.. but when i finally made it down, i felt awesome :)

time taken: almost 7 hrs

munros:
creise 1100 m, munro no 50
meall a'bhuiridh 1108m, munro no 45

(creise via the north-west ridge)


munro top
stob a'ghlais chiore  996m






trasa dnia   /   route of the day
(map copyright ordnance survey)





dzien zaczal sie pieknie i choc rzadko jestem pokuszona by zatrzymac sie po drodze na zdjecie to nie moglam podarowac takiego widoku (w strone gor przy bridge of orchy)

the day started rather nice, and thou i rarely stop on my way just to take pics, i just couldnt miss this opportunity (bridge of orchy hills)




po dojechaniu do centrum narciarskiego glencoe, trzeba przeskoczyc strumyk (taaak, pierwsze 10 metrow na szlaku a ja juz zwalilam sie do wody, niezle sie zaczelo!) i prosze bardzo, droga na przelaj przez wrzosowisko jest dluga, mokra i meczaca. sciezka, a raczej dzieciatki sciezek schodza sie i rozchodza wiec szybko okazalo sie ze najlepiej isc prosto przed siebie nie patrzac na sciezki

leave the car at glencoe ski centre, jump over the burn (not INTO the burn as i did and ended up wet 10 metres after i started the walk!). there is a faint path (many faint paths) going thru the moorland but soon i discovered that the best idea is just going straight ahead, with no regard to any path. going thru the moorland is wet, rough and long.




patrzac spowrotem w strone parkingu (daleko za drzewami)
looking back towards the car park (far, behind the trees)




buachaille etive mor     niesmialo   / shyly




patrzac w gore na wzgorze ktore wlasnie obchodze dookola, creag dhubh
looking up to the hill i was just walking around - creag dhubh




buachaille etive mor




cam ghleann
na obie te gory wejde za kilka godzin
i will climb both those mountains in couple of hours




moj pierwszy szczyt (jeszcze nie pierwszy munro) sron na creise
first summit of the day (not a mumro yet) sron na creise




'wielki bukil'    /   the big bookil




najtrudniejszy odcinek dnia -polnocno zachodnia gran creis-a. trasa wiedzie generalnie prosto w gore po grani, (ostatni odcinek pod samym szczytem: mozna obejsc trudny moment wspinaczkowy sciezka z lewej strony, po trawie)
the most difficult part of the route, north-west ridge of creise. basicaly, the route goes straight up the ridge (just before the summit, there is a path to avoid difficult scramble just at the summit, path goes to the left, via grassy slope)




w strone  / towards     glen etive









jak widac z mapki, ja zaczelam wspinaczke po grani mniej wiecej w 1/4 jej wysokosci. widok w gore :) ktory sprawil ze serce zbilo mi nieco szybciej

as you could see from the map i drafted, i joined the ridge about 1/4 way up. that's what i saw when looked up, my heart beat a wee bit faster ..




stop dearg & ben nevis range




glen etive & stob na broige




jak sie okazalo, ktos jednak ta droga na creise juz wchodzil. na grani byla, powiedzmy, urywana sciezka. wciaz bylo stromo i wiekszosc czasu musialam uzywac rak. tego dnia tylko ja jedna wybralam taka opcje wejscia na creise. i z ulga pomyslalam ze dobrze ze jestem sama i nie musze sie czuc w tej chwili odpowiedzialna za nikogo poza mna sama, uffff

apparently this route up has been walked before, there was a faint 'on and off' path. still, quite steep and most of the time i had to use my hands to hold on to .. whatever. that day i was the only one going up this way. and i admit, i felt kind of relieved that i was by myself and didnt have to feel responsible for anybody else ;)




z grani widok w dol   /   looking down from the ridge




wejscie po grani obejmowalo: slizganie sie po blocie, wczolgiwanie po trawie na 4, niekontrolowane zjezdzanie w dol po scree (gruby sypki zwir) wspinanie sie po skalach. caly czas bylo bardzo stromo i  mialam wrazenie ze jak sie poslizgne to zatrzymam sie dopiero na saaaaamym dole pod gora 

going up the ridge involved: sliding down on the mud, uncontrolled sliding on fine loose scree, rock climbing and crawling up the grass (on 4). all the way up was very steep and very exposed, i had a feeling that one bad step and i will slide all the way down, to the very foot of the mountain












ten kawalek akurat bardzo mi sie podobal
this bit i really liked



creag dhubh




sciezka obchodzaca trudny kawalek pod samym szczytem sron na creise
path avoiding the tricky scramble just below the summit of sron na creise




na pierwszym szczycie - sron na creise. bylam tak szczesliwa ze udalo mi sie 'calo' wejsc na niego, ze chcialam 'gestem papieskim' calowac ziemie :)
first summit of the day -sron na creise. i was sooo happy i managed to get this high safe that i was tempted to kiss the ground 'pope style' :)




buachaille etive mor




... ben nevis range...




drugi szczyt dnia / second summit of the day   stob a'ghlais choire




stob na broige & stob na doire (buachaille etive mor)




mniammmm   / yummyyyy




glen etive









na / on    ...  sron na creise   













podejscie na  /  way up    stob a'ghlais choire




juppii! w koncu widac mojego pierwszego munrosa dnia!
yuppiii!!!! first munro of the day, creise, in a sight range finally!




patrzac w tyl na / looking back towards      stob a'ghlais choire




clach leathad & creise




meall a'bhuiridh & bridge of orchy munros




clach leathad




szczyt / summit of   creise









i kurcze, jakie widoki! (z creise przy tej widocznosci udalo mi sie zidentyfikowac mnostwo gor:
my goddness and what views i had! visibility was good enough to identify such mountains as:

schiehallion, rannoch moor, bridge of orchy munros (beinn dorain group), ben vorlich & stuc a chroin, ben more & stob binnein, ben lawers group, tarmachan ridge, cruach ardrain, ben cruachan, glen etive munros, buachaile etive beag (stob dubh), aonach eagach, beinn a'breithir, bidean nam bian, stob coire nan lochan, stob coire sgreamhach, ben nevis range, stob ban....

:)  !!!!!  




































z creise widok na clach leathad
view from creise ridge to clach leathad




patrzac spowrotem na creise   /    looking back to creise




miejsce zejscia z grani creisa do siodla pomiedzy nim a meall a'bhuiridh oznaczone jest cairnem (stozkowata kupa kamieni)
there is a fairly large cairn marking a path off down, going to the dip between creise ridge and meall a'bhuiridh.




schodzi sie po dosc sporych skalach, nie jest trudno. porownujac z zachodnia grania creisa po ktorej weszlam, zejscie do siodla jest jak spacer do morskiego oka :)


go down, bum-slide down, climb down the big boulders towards the dip and meall a'bhuiridh. comparing to creise's northwest ridge it's like a walk in princes street gardens :) nice and easy, and quite enjoyable




creise, wyciagniety jak dzdzownica
creise, stretched like a caterpillar ;)




gran (siodlo) pomiedzy dwoma moimi munrosami  /  ridge (dip) between the two munros




clach leathad




bridge of orchy munros









jak widac, wciez lezalo dosc sporo sniegu (jak na koniec maja)
there still was quite a lot of snow.. as for end of may




meall a'bhuiridh












clach leathad & criese ridge




ooo, tu widac grupe bena lawersa (daleko z lewej)
here you go, ben lawers group (far left)




bridge of orchy munros
wygladaja troche jak wulkany, albo wyspy?
looking like some volcanoes or islands?









szczyt   / summit of    meall a'bhuiridh








zejscie z meall a'bhuiridh az do stacji kolejki krzeselkowej bylo prawie cale pokryte sniegiem. mozna bylo snieg ominac i schodzic po mokrym, kamienisto-trawiastym zboczu.. ale zejscie/zeslizgniecie sie po sniegu bylo duzo szybsze i wygodniejsze -nie trzeba bylo wcale patrzec pod nogi haha, coprawda snieg siegal do polowy lydki i ostatecznie mialam mokro w butach, ale co tam :) 

way down from the summit of meall a'bhuiridh as far as to the chairlift station, was all covered in a calf deep snow. i could have avoided it by walking on a side (grassy-stony, wet slope) but taking a snowy route down was sooo much more comfortable and easier! didnt have to watch my steps at all :) however i ended up with my feet wet, as the snow was deep enough to penetrate the boots from top. but, hey, who cares!




kiedy dotarlam do gornej stacji kolejki krzeselkowej i zobaczylam ze (alleluja!) jezdzi nie bylo sily zeby przekonac mnie ze jednak powinnam ISC  na dol. zaoszczedzilo mi to okolo 40 min schodzenia, zjazd w dol kosztowal £5. potem jeszcze tylko ciastko i cola w kafejce narciarskiej i jazda do domu!

when i reached the upper station of chair lift and discovered that it is actually on (yes yes yeeeeess!) there was no argument to make me think i should actually WALK down :) this saved me about 40 mins of walk, cost a fiver and was worth every penny! before i hit the road home i had a quick cake and coke in the ski cafe, happy and proud of myself :)




No comments:

Post a Comment